wtorek, 7 kwietnia 2015

Challenge "jeden wieczór" completed, czyli co się dzieje, kiedy wszystko zostawia się na ostatnią chwilę.

Ostatnia sesja zdezorientowała mnie do tego stopnia, że kompletnie zapomniałam, że siostra mojego Szczepana obchodziła w tym roku swoje małe sweet sixteen. Na dwa dni przed wyjazdem Miśka na Dzikie Podlasie (mnie stety-niestety przytrzymała w weekend praca) panicznie zaczęłam przekopywać prezentowe pomysły. Z potencjalnej listy już w przedbiegach odpadły wszelkie kupne historie, pozostało więc wykombinować coś, co da się zrobić "na wczoraj". Ponieważ pokój Julki jest na etapie przechodzenia totalnej metamorfozy, pomyślałam, że od siebie dorzucę małą, ale sprytną i użyteczną dekorację. Tym sposobem powstał przybornik na biurko, a ja miałam wreszcie okazję przetestować farbę kredową Pentart i mały papier ryżowy Stamperii.
Wszystko robione na wariackich papierach, wieczór przed wyjazdem, na szybko, suszone suszarką. I w tym momencie błogosławię farbę kredową, ponieważ nie zdążyłam pomalować jednej ścianki przybornika, kiedy poprzednia była już sucha. Dzięki temu całość trwała całkiem krótko, a ja ze wszystkim się wyrobiłam. : )




piątek, 23 stycznia 2015

Co robi student przed sesją? Pisze.

Eseje i notatki na egzaminy? Nie, bloga.

Tak, napływ największej weny przychodzi niemal zawsze wtedy, kiedy okazja jest najmniej sprzyjająca. Ponieważ zdjęcia i tak są już gotowe, a skołatane nerwy uspokojone, bo deadline na oddanie prac okazał się nieco oddalony w przyszłości, co zaszkodzi wrzucenie jednego posta? Takiego malutkiego, skromnego, szybciutkiego.

Powoli dojrzewam emocjonalnie do skończenia kilku rozbabranych projektów. Tu podmalowane, tam powyklejane, przyznaję bez bicia - zaczęte, nie skończone. Mam nadzieję, że nie w nieskończoność, i że niedługo uda mi się pochwalić się nowymi pracami. Sesja sprzyja kreatywnemu myśleniu, więc prawdopodobnie nastąpi to nawet prędzej niż później.

A teraz nieco rudej twórczości. To, co tygryski lubią najbardziej, czyli biel, koronki, ażury i vintage. Dekoracyjna butelka na domowe wina i nalewki, do kolacji, do eleganckiej zastawy i do świec migoczących w tle.



poniedziałek, 5 stycznia 2015

Świątecznie po świętach

W tym roku postawiłam na prezenty handmade'owe pod choinką. Spróbowałam przechytrzyć gwiazdkę, zanim mnie ubiegła i pomysły na prawie wszystkie prezenty miałam już na początku listopada. Z wykonaniem było gorzej, bo jeszcze na dzień przed kończyłam ostatnie sztuki, ale przemilczmy to i uznajmy, że nie ma ludzi doskonałych.

Jedną z rzeczy, z których jestem bardziej dumna, jest pudełko na szpilki z poduszką. Koncepcja do samego końca była zmieniana i ostateczny efekt zaskoczył nawet mnie.